×

Crème de la crème polskiej gastronomii, czyli Bogdan Gałązka i Gothic Cafe Restaurant

20.09.2017 / Wszystkie kategorie / Zawodowi Klienci

#

Jeden z listopadowych dni 2016 roku zapamiętam na długo. Przywitałam wtedy w biurze dwoje osób, którzy przyjechali do mnie wprost z warowni malborskiego Zamku. Szybko poczułam się w ich towarzystwie jak wśród najlepszych przyjaciół. Wróciłam do domu z paczką pachnących rogali świętomarcińskich, jaką mnie obdarowali, i od tego czasu bywam w Malborku częściej, niż mogłabym kiedyś przypuszczać. Za każdym razem kroki wiodą mnie przez zamkowy dziedziniec wprost do restauracji Gothic Cafe, jej zespołu i Szefa Kuchni Bogdana Gałązki.

Wyobraźcie sobie, jakie wrażenie robił Zamek na ludziach żyjących w średniowieczu. Podjeżdżali pod ogromną budowlę (jak Bogdan Gałązka ma w zwyczaju mawiać– pod „ówczesny Manhattan”). Wchodzili do pięknej sali podpartej kolumnami, malowanej, z ozdobnymi witrażami, kominkiem, wyposażonej w niespotykane wtedy rozwiązania technologiczne. Znajdowali się wśród odświętnie ubranych rycerzy, w miejscu, gdzie goście są najedzeni, jest im ciepło, leje się wino i piwo.

 

 

Dziś, gdy widzę Bogdana witającego mnie w restauracji czuję, że całym sobą wtopił się w Zamek. Stał się on jego domem, pracą, pasją.  To dzięki niemu miałam okazję odwiedzić warownię wczesnym rankiem i nocą. Omijając tłumy zwiedzających przekonałam się na własnej skórze, że mury budowli rzeczywiście pachną. Potrafi zainteresować każdego historią miejsca, zainspirować do eksperymentów w kuchni. Nawet tych, którym bliżej jest do Bridget Jones, której zupa wyszła niebieska, bo niebieski był sznurek na włoszczyźnie.

Prowadzenie restauracji w takim miejscu nie należy do łatwych. W sezonie przeżywa turystyczne oblężenie, jesienią przechodzi na zasłużony odpoczynek. Skutecznie łamie stereotypy polskiej kuchni – nie wita się tutaj gości pajdą ze smalcem i ogórkiem. Ci, którym dane było odnaleźć wolny stolik, witani są koszem świeżych, wypiekanych na miejscu bułek, słoiczkami wypełnionymi własnym pesto pietruszkowym czy masłem z gorczycą.

Menu jest połączeniem krzyżackiej historii i tradycji miejsca. Krzyżacy podróżowali po wielu zakątkach świata. Przywozili składniki z Bliskiego Wschodu, Wenecji czy Węgier. Dlatego karta nie ogranicza się do Malborka. Zjemy tam lody szafranowe, pudding perski czy zieloną kurę, panierowaną w siekanej pietruszce z przepisu średniowiecznych kucharzy.

 

 

Jeśli odwiedzicie Gothic Cafe, z pewnością poznacie jej Chefa Kuchni. Obejmuje troską swoich Gości. Wychodzi do nich, rozmawia. Możliwe, że dowiecie się wtedy tego, jak karmelizuje się płatki fiołków, skąd wziął się czarny sezam na Zamku, dlaczego zużywają ogromne ilości szafranu, jaka jest historia rosołu na bobrzych ogonach i kto miał słabość do cukierków obtoczonych złotem. Każde danie, jakie tam zamówicie, inspirowane jest dziejami Krzyżaków. W kuchni nie znajdziemy nowoczesnych urządzeń czy mikrofalówek.

Gothic Cafe zapada w sen zimowy razem z Zamkiem. Restauracja zamknięta w grudniu odżywa wraz z pierwszymi promieniami wiosennego słońca w kwietniu. Bogdan Gałązka wykorzystuje czas przerwy na podróże – odwiedza Iran, Meksyk czy Singapur. Ładując akumulatory nie zapomina jednak o swoim dziecku pozostawionym w Malborku. Nie może powstrzymać się przez zwiezieniem chociażby ręcznie stworzonej ceramiki, w której wiosną podaje dania swoim Gościom.

I już tak od 10 lat.

PS. Prawie miesiąc temu swoją premierę miało piwo Ogród Mistrza, stworzone przez Bogdana Gałązkę we współpracy z Browarem Gościszewo. Koniecznie spróbujcie przy najbliższej okazji!

 

Strona internetowa Gothic Cafe ➡ click.

Wpadajcie także na facebook’a i instagram’a (prowadzonego zresztą przez Chefa we własnej osobie).

Zdjęcia: Kama Trojak. 

Powrót